noc nadciąga niebieskawa
jak kałuża atramentu
czy mi będzie dziś
łaskawa
lub narobi w łbie zamętu
może zmora znów przyleci
by zamrozić serca bicie
rzuci na mnie swoje sieci
zmiażdży gardło w swym
uchwycie
wyssie oddech z płuca
mego
i przygniecie mnie do
dechy
w oko wbije coś ostrego
… by odfrunąć hen w
bezdety.
***
Ja bym wolał z Afrodytką
piękną czułą i ochoczą
(a niekiedy nawet giętką)
spędzić nockę na
roboczo...